– Nie wiemy, jak długo konflikt potrwa i jak się skończy. Nawet jeżeli się zakończy, to jest grupa osób, która nie będzie miała gdzie wrócić, ponieważ ich domy zniszczyły rosyjskie rakiety. Musimy zacząć przyzwyczajać się do tego, że niektórzy zostaną na dłużej, a być może na zawsze jako nasi bracia i siostry. Rolą państwa jest zapewnienie wszystkim uchodźcom możliwości godnego przetrwania tych trudnych chwil – mówi w rozmowie z Onetem poseł Andrzej Szejna, wiceszef Lewicy.
Piotr Rogoziński (Onet): Nie milkną echa wizyty premierów Morawieckiego i Kaczyńskiego w Kijowie. Andrzej Szejna jest w grupie osób, która pochwala to zachowanie, czy w tej, która mówi, że było to mało odpowiedzialne i niepotrzebne?
Andrzej Szejna: Jestem w grupie osób, która rozumie, że Ukraina potrzebuje wszelkich gestów solidarności. Ostatnia wizyta premierów była właśnie takim symbolem. Ukraińcy i Ukrainki walczą za swoją wolność i demokrację, a obecność trzech premierów państw Unii Europejskiej dowodzi, że traktujemy poważnie aspiracje Ukrainy do jak najszybszego przyznania statusu państwa kandydującego. Ale to już historia.
Z drugiej strony trzeba zauważyć, że ten wyjazd wiązał się z ogromnym ryzykiem, ponieważ Kijów ciągle znajduje się w ogniu walk. Dlatego też, ze zdziwieniem przyjmowałem informacje podane do publicznej wiadomości na temat szczegółów logistycznych wizyty.
Mam nadzieję, że w przygotowaniu jej brali również udział przedstawiciele służb odpowiedzialni za bezpieczeństwo rządu, i mieli pełną świadomość udzielanych informacji. Niemniej przekonuje mnie tak prosta zasada stosowana przez Amerykanów, iż wizyta upubliczniona zostaje dopiero wtedy, gdy osoba ochraniana znajduje się poza terenem objętym działaniami wojennymi.
Ukraińcy potrzebują takich gestów wsparcia?
Oczywiście, że tak. Poczucie, że opinia publiczna w zdecydowanej większości stoi po stronie Ukrainy jest istotne. Przesłanie Arnolda Schwarzeneggera do Rosjan to też element walki z propagandą Putina. Musimy pamiętać, że morale podczas walki odgrywa kluczową rolę i nierzadko decyduje o zwycięstwie. Należy jednak mieć na uwadze, że oprócz gestów wsparcia istotna jest także pomoc materialna.
Ukrainie potrzebna jest broń, sprzęt wojskowy, lekarstwa, kamizelki kuloodporne, ale przede wszystkim wiara, że nie walczą w samotności. W środę prezydent Joe Biden ogłosił, że USA przeznaczą dodatkowe setki milionów dolarów pomocy wojskowej dla Ukrainy. Zaangażowanie administracji amerykańskiej jest jednoznaczne. Bez wsparcia USA, bez danych wywiadowczych, broni przeciwpancernej – mam tu na myśli pociski Javelin oraz granatników i karabinów, nawet najbardziej oddani żołnierze mieliby ogromne trudności. Cieszę się, że w tym ciężkim czasie w Białym Domu nie ma już Donalda Trumpa, bo szczerze mówiąc, wiem, że nie jest tak przewidywalny w solidarności z Ukrainą.
Całość wywiadu znajdziesz na stronie: Andrzej Szejna o pomocy uchodźcom z Ukrainy: reakcja rządu była jak zwykle spóźniona - Kielce (onet.pl)